Autor Wiadomość
Markiz
PostWysłany: Pon 8:43, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Ładne ale edit gramatyczny i składniowy by się z deczka przydał Very Happy
mortek
PostWysłany: Czw 18:16, 17 Sie 2006    Temat postu:

To mialo byc niezle?!
To bylo cudowne, choc nauczycielce nie przypasowalo "za dlugie". No ale najwazniejsze ze mi sie podobalo no i tobie ;p
Ahh ale ten dzien jak oddawalem ta prace "jako swoja" pamietam jak by to bylo wczoraj. Dostalem 5 bo "sie napracowalem", a moglem dostac 6 jak by sie przysluchala i pozwolila mi doczytac do konca. No ale kto zrozumie nauczycielki. Napisze prace na 1 A4 to mi mowi ze za dlugo, a za 2 tyg. pisze na 0,5 A4 to mi wstawia 3 bo za krotko.

Nigdy nie bede nauczycielem!!

pozdro.
Isecross
PostWysłany: Śro 18:55, 16 Sie 2006    Temat postu:

Mortek ^^ pamietasz , bo dla Ciebie je pisałem Wink
I na dodatek nieźle się sprawiłem ^^
mortek
PostWysłany: Śro 18:51, 09 Sie 2006    Temat postu:

Ise twoje opowiadanie jak zawsze mi sie podoba. Tylko sie zastanawiam czy ja go skas nie pamietam. ;p No ale nic opowiadanie swietne.

pozdrawim.
Duke
PostWysłany: Nie 11:26, 16 Lip 2006    Temat postu:

no Ise szacunek, waitin 4 next ;]
Isecross
PostWysłany: Sob 12:46, 15 Lip 2006    Temat postu:

Miło , ale i tak czekam na więcej komentarzy ^^
Boilo.
PostWysłany: Sob 12:13, 15 Lip 2006    Temat postu:

Weraxin napisał:

Ps. wiedziałem ! Wiedziałem ! WIEDZIAŁEM ! (że jak tylko się dowiesz o forum zaczniesz pisać te swoije hisotorie ..xD)


co do tego to chyba dobrze, przynajmniej jest osoba , ktora 'rozkreci' ten dzial Wink

EDIT by Weraxin: aby nie nabijać bezczelnie postów (:* for Pinio), zdecydowałem się wyedytować ten, jako iż tylko chciałem napisać, że również się cieszę, iż Ise~ będzie pisał te swoje opowiadania, będzie co czytać w takie dni jak dzisiaj (kick co 2-5 minut)

opowiadanie - jak kazde Twoje (mimo , ze Ci tego nie mowie xP) - podoba mi sie.

Yours, Boilo
Weraxin
PostWysłany: Sob 11:54, 15 Lip 2006    Temat postu:

Ładne opowiadanie .. motyw z tą bitwą podabał mi sie szczególnie .. ale ten wojownik przypominał mi Drizzita (też wzsystkich kasował). oO

Pozdrawiam ..

Ps. wiedziałem ! Wiedziałem ! WIEDZIAŁEM ! (że jak tylko się dowiesz o forum zaczniesz pisać te swoije hisotorie ..xD)
Isecross
PostWysłany: Sob 0:43, 15 Lip 2006    Temat postu: Stworzenie Świata

Pierwszy text o stworzeniu świata , jak to pierwszy text Wink Napisałem go bodajże dla Morte Arenn'a jak miał wypracowanie do szkoły napisać Very Happy
Oceniajcie:)

Najpierw była ciemność , a w niej wirowały pierwotne żywioły , zmagając się ze sobą i walcząc o panowanie nad otchłanią czasu i miejsc. W niektórych miejscach zwyciężało Powietrze , a więc planety składały się z gazów , gdzie indziej zwyciężała Woda i planety były niekończącym się oceanem. W krainach , gdzie tryumfował Ogień , planety składały się z magmy i lawy , leniwie skupiającej się wokół sobie tylko znanemu środkowi grawitacji. Ciemne , brązowe kule były planetami Ziemi , gdzie nic nie było oprócz brunatnej ziemi.
Jednak o jedną planetę wszystkie Pierwotne Żywioły szczególnie walczyły. Najpierw wielką kontrolę posiadała Ziemia nad nią , potem władzę przejął Ogień , jednak po tytanicznej walce przegrał z Wodą i Powietrzem , którzy się połączyli przeciwko potężnemu i niszczycielskiemu Żywiołowi. Ostatecznie Żywioły zgodziły się na częściową władzę nad planetą , którą wspólnie nazwały Torilem. Żywioły stwierdziły , że na ich cennej planecie powinny mieszkać jakieś stworzenia , aby wypełnić potężnym Pierwotnym nudę. Mieszając pierwiastki swych ciał , dodając tym samym część siebie do stworzeń , które zapełnią kiedyś Toril. Pierwsze stworzenia były bardzo małe i mieszkały w oceanach oblewających kontynenty , jednak cały czas rozwijając się wyszły na suchy ląd. Trwało to miliardy lat , ale porównując czas , jaki Żywioły poświęciły na nauczenie się kontrolowania swych myśli i wyostrzenie ich aż tak , aby mogły pojąć całą ideę wszechświata , to były zaledwie godziny. Stworzenia ewoluowały w różnych kierunków , ale cały czas miały jednego przodka , zaledwie kilka komórek , które teraz stały się wielkimi jaszczurami , które bez przerwy walczyły ze sobą. Żywiołom się to nie podobało , więc sprowadzili kometę na Toril i zniszczyli populację gadów. Niektóre zginęły od uderzenia , niektóre z przeraźliwego zimna , gdy pyły okryły Toril i spowodowały epokę lodowcową.
Świat , jaki odrodził się po katastrofie był o niebo lepszy. Pojawił się nowy gatunek , zwany ssakiem , którego odróżniającą cechą było , że rodzili się w łonie matki i ssali mleko po urodzeniu. Żywioły , którym już przybyło kolejne kilka miliardów lat , nie były tak potężne jak przedtem i nie angażowały się w sprawy owych ssaków. Rzecz niespotykana , ale jednak z wspomnianych ssaków , wyrosła potężna i liczna rasa , zwana ludźmi. Różnili się między sobą , ale nadal jednak ich rozmnażanie opierało się na tych samych zasadach. Dzielili się na prymitywne plemiona , zabijające się o jedzenie lub ogień. Żywioły znudzone tymi barbarzyńskimi zachowaniami , zainteresowały się ponownie gatunkiem ludzkim po kilku tysiącach lat. Jakie wielkie zdziwienie ogarnęło ich , gdy z rasy kalających się w błocie , wyrósł naród zdolny do takiego podboju. Pierwotni obserwowali ze zdziwieniem jak wielotysięczne armie szykują się do boju. Na czele jednej z owych armii stał człowiek wyglądający na urodzonego przywódcę. Zmuszał do tańca smoliście czarnego rumaka i krzyknął do swych oddziałów: „Na wroga” i sam pognał nie zważając na mrowie uzbrojonych po zęby wojowników. Reszta z jego oddziałów rzuciła się biegiem za swym , wyraźnie ukochanym , przywódcą. Tamci odpowiedzieli złowieszczym rykiem i rzucili się na szarżującego rycerza. Ten jednak wpadł między nich , przewracając i tratując piechotę , jego rumak dzielnie parł naprzód , nie przejmując się ukłuciami ostrzy. Jak wrogie , wściekłe brytany , obie armie wpadły na siebie , kłując , tnąc , dźgając , raniąc wrogów. Szanse byłyby wyrównane , gdyby nie przewaga przywódcy , który siał spustoszenie na tyłach wroga. Jego wytrzymały koń umarł w końcu umarł , zrzucając potężnego wojownika z siodła , ten jednak się odturlał i stanął trzymając dwuręczne ostrze i wywijając nim syczące młyńce. Otoczyły go zastępy wroga , tylko czekając , aż ktoś zaatakuje samotnego fechmistrza. Nikt się nie odważył.
-Dalej! Uprzyjemnijcie mi dzień! – wrzasnął donośnie rycerz i rzucił się na wrogów. Przed samym wejściem w ciżbę wrogów zawirował , odbijając bronie nieprzyjaciela , a następnie ciął nie bronione ciało piechoty. Tłum wokół niego gęstniał , coraz trudniej , pomimo jego umiejętności , było parować walące się na niego ze wszystkich stron ciosy. Dostał czymś twardym w plecy , upadł na kolano , jednak machnął mieczem , posyłając kolejnych dwóch na ziemię. Jednak następny już musiał trafić… , a jednak nie zrobił tego , ponieważ zwaliła kawaleria , sprytnie ukryta , przed oczami wroga.
Praktycznie wszyscy przeciwnicy leżeli , dogorywając , a Żywioły patrzyły na dzielnego wojownika , który sam wybił tyle rywali , patrzyli i nie mogli się nadziwić jego mocy. Nie mogli się nadziwić też okrucieństwu tych ludzi , którzy teraz obdzierali pokonanych , dożynając rannych. Na koniec dnia , gdy wszedł krwawy księżyc na granatowe upstrzone gwiazdami niebo , wielki tryumfalny ryk wzbił się nad obóz. Na moment kruki przestraszone przysłoniły księżyc , ale potem z powrotem opadły ma zwłoki pokonanych. Żywioł Wody bał się , patrząc na okrucieństwo ludzi i mówił: „Oni nie powinni tacy być , powinni być miłujący pokój i tradycję” , a Żywioł Ognia powiedział: „Nie masz się czemu dziwić , skoro stworzony został z naszych części , został stworzony na nasz obraz i teraz widzimy , jacy naprawdę jesteśmy…”

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group